Zar leje sie z nieba, padalo zaledwie przez 30 min. Mysle, ze nastepnym razem wybiore pokoj z klimatyzacja, nawet dwa wiatraki ustawione na "fulla" tuz przy lozku to troche za malo dla Europejczyka. Niestety Guesthouse jest full, bliskosc szkoly masazu(Itm Massage school) sprawia, ze trudno tu o miejsce wiec na zamiane pokoju nie ma szans. 4000 B za miesiac (wlasna lazienka, lodowka,Tv, serwis co 3 dni). Kontakt wylacznie przez Ban Kong Rao(gesthouse po drugiej stronie ulicy, w ktorym mowia po angielsku), 2 Soi 4 Morokot Rd, Chang Puak, Muang, Chiang Mai Thailand 50300 tel.0066 (0)53 404 909 lub www.bankongrao.com.
Wieczorem, spoznione godzine (tajskie poczucie punktualnosci;)) przyjechaly Nai i jej kolezanka Nan, samochodem, ktory wygladal jak statek kosmiczny( Tajowie maja slabosc do tuningu:)) odstrojone w mini spodniczki z makijazami i szerokimi usmiechami na twarzy.
W restauracji, ktora wygladala na dosyc przyzwoita( zespol gral i spiewal po angielsku, a ich ulubionym hitem bylo..Happy Birthday mimo,ze nikt nie mial urodzin:))zamowilismy ryz z tofu w sosie curry,liscie niewiadomego pochodzenia w pysznym sosie z grzybami i owoce morza rowniez w sosie. Rachunek za 3 osoby wyniosl 500 B. Po dlugiej sprzeczce udalo mi sie go zaplacic :).
Pozegnalismy sie z zalem( Nan miala dyzur nocny w szpitalu),a ja traflem jeszcze tej nocy do gejowskiego pubu,a pozniej na impreze z Tajskimi muzykami( z prawdziwa radoscia dowiedzieli sie o MySpace).
Cudowny wieczor spedzony od poczatku do konca z locals(czytalem gdzies, ze Tajowie bardzo rzadko i niechetnie wchodza w interakcje z obcokrajowcami);).