..w zasadzie caly ten tydzien uplynal mi na jego kosztowaniu, smakowaniu czy czasami wrecz lapczywym pozeraniu;).
Lubie knajpki w okolicach Morakot Rd odchodzacej od Hassaisewi Rd.
Trudno tu uswiadczyc obcokrajowcow w odroznieniu od lokali na starym miescie, gdzie czesto jedyni miejscowi to ci, ktorzy stoja po drugiej stronie kontuaru.
Jest troche zywej muzyki. Piwo kosztuje srednio 50B za duza(ok 640ml) butle lokalnego Chang.
Do piwa dostajemy wiaderko lodu i od tego momentu stan napoju w naszej szklance jest pod nieustanna obserwacja. Po upiciu kilku lykow pojawia sie kelnerka dorzuca lodu ,dolewa piwa i calosc okrasza usmiechem:).
W sporej wiekszosci barow obejrzec mozna: tenis, boks, MMA, angielska lige pilki noznej itp.
Niestety, trzeba zaopatrzyc sie w rozmowki, choc zdarzaja sie mowiacy po angielsku bywalcy to jednak zdecydowana wiekszosc (wlacznie z obsluga) nie powie ani slowa.
W wielu lokalach w tym miejscu, piwo, to jedyny alkohol jaki mozna nabyc, jezeli chcemy napic sie whisky, musimy kupic cala butelke.
Polecam gre w snookera. Jest spora ilosc wariacji (losowanie numerka, ktory trzeba wbic-wtedy wygrywamy, zlozona puktacja i wiele wiele innych dziwnosci). My gralismy w 7 osob, a kazde moje podejscie do stolu wzbudzalo zywe komentarze i salwy smiechu(to nie byl moj wieczor:P).
Duzo by jeszcze mozna pisac, ale po co?.Najlepiej sprawdzic samemu;)